poniedziałek, 6 września 2010

Telefony w życiu Bombika

Bardzo długo nie lubiłem tego wynalazku. Do dziś pamiętam jak w podstawówce miałem zadzownić do kolezanki, w której się platonicznie podkochiwałem (niech ktoś powie, że homoseksualizm jest wrodzony) i wszystko mi się tak poplątało, że musiałem zapisać sobie na kartce.
Sprawa zmieniła się kilka lat temu gdy zacząłem pracę na infolinii. Zetknięcie z dziesiątkami, tysiącami telefonów, nabieranie wprawy w rozmowie, z czasem wyczuwanie ludzi po samym tonie i barwie głosu. W głosie słychać czyiś śmiech ale też kłąmstwo, słaby charakter. Nie przesadzę jeśli przyznam, że kilka rozmów telefonicznych wystarczy mi by poznać do pewnego stopnia wnętrze mojego rozmówcy.
To na telefoie oparła i opiera się jedna z najbogatszych relacji w moim życiu. Dzięki niemu mogę żyć prawie obok drugiego człowieka i nie czuć się w tym ani trochę gorszy niż ludzie, których widuje.
Z telefonem wiąże się też jedna z moich ulubionych piosenek i nie chodzi o Lady Gagę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz